Liście laurowe

Znane nam bardzo dobrze z kuchni liście laurowe w krajach południowych występują dość często w roli… żywopłotu. W czasach starożytnych to właśnie z nich robiono wieńce zdobiące głowy poetów oraz zwycięzców igrzysk olimpijskich. Od nich wzięło się powiedzenie “osiąść na laurach”, czyli zadowolić się pierwszymi sukcesami, bez chęci dalszego rozwoju.
Ja dość często stosuję liść laurowy, jeśli czuję potrzebę "detoxu". Innymi słowy korzystam z niego wówczas, gdy chcę wspomóc pracę wątroby.

Mianem detoxu nie mianuję żadnych warzywno-owocowych odtrutek czy dnia na sokach. Po prostu jeśli czuję, że organizmowi robi się nieco ciężko, raz na jakiś czas serwuję mu coś, co pomaga mu w funkcjonowaniu. Zwłaszcza w kontekście wątroby. Nawet bez alkoholu czy leków i przy zdrowych wyborach żywnościowych ma ona sporo do roboty i trzeba ją z lekka dopieścić. Pomocne są tu właśnie liście laurowe, ostropest czy kurkuma.

Do rzeczy. Liście laurowe leczniczo stosowane są zwłaszcza jako w postaci wywaru/naparu do picia. Poza tym, że pomaga nam on usuwać toksyny, wywar ten również poprawia trawienie, zwiększając wydzielanie kwasu żołądkowego. Liść laurowy stosuje się też w leczeniu chorób skórnych - ma działanie przeciwgrzybicze i antybakteryjne, pomaga w zwalczaniu trądziku i łupieżu. Gotowane liście laurowe to również lekarstwo na suchy kaszel.

Liście laurowe stosowane są też w leczeniu cukrzycy typu 2. Regulują poziom cukru we krwi, a także poprawiają profil lipidowy.

Co takiego dobrego tkwi w liściach laurowych? 

Na pewno garbniki, flawonoidy, olejki eteryczne, pektyny, witaminy (A, C, B2, B3, B5, B6 i B9). Wśród laurowych minerałów znaleźć można potas, wapń, mangan, żelazo, miedź, selen, cynk i magnez.

Please follow and like us:

Comments are closed.